Forum www.MojPC.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
NBA!!

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.MojPC.fora.pl Strona Główna » Sport Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
NBA!!
Autor Wiadomość
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post NBA!!
HeHe, ta nazwa jest chyba wiekszosci nas znana:P

postaram sie na biezaco pisac co sie obecnie dzieje w tej lidze:P

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Nie 7:34, 30 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
W lidze NBA, trwaja PlayOff
Narazie, mamy tylko I runde, ale jakze juz emocjonująca??
Trwa tylko 1 tydzien, a ile niespodzianek:>

Stan na dzien dzisiejszy to:

WESTERN CONFERENCE
Sacramento Kings - San Antonio Spurs 1:2
Dallas Mavericks - Memphis Grizzlies 3:0
Denver Nuggets - Los Angeles Clippesr 1:3
Phoenix Suns - Los Angeles Lakers 1:2

EASTERN CONFERENCE
Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 2:1
Cleveland Cavaliers - Washington Wizard 2:1
New Jersey Nets - Indiana Pacers 2:2
Miami Heats - Chicago Bulls 2:1

Przypominam ze jakby co gra toczy sie do 4 wygranych;)

Any questions??

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Nie 7:42, 30 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Kitex
Administrator
Administrator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Niedrzwica Duża

Post
Niżej notowani Lakers prowadzą w pierwszej rundzie play off (do czterech wygranych) 3:1.

Bryant spędził na parkiecie mniej minut niż zwykle, ponieważ od początku spotkania miał problemy z faulami. W efekcie mecz zakończył z dorobkiem 24 punktów - 11 mniej niż średnio zdobywał w sezonie zasadniczym (w niedzielę miał też 8 asyst i 4 zbiórki).

Trafił jednak najważniejsze rzuty - najpierw doprowadził do dogrywki, choć na niespełna minutę przed końcem meczu Lakers przegrywali 85:90. W doliczonym czasie gry również wziął odpowiedzialność na siebie i poprowadził "Jeziorowców" do cennej wygranej.

"Ten rzut sprawił mi większą radość niż jakikolwiek inny w karierze. Wielokrotnie grałem w play off, ale jeszcze nigdy w takim meczu - byliśmy przyparci do muru, wydawało się, że przegramy, ale podjęliśmy walkę i odnieśliśmy zwycięstwo" - powiedział trzykrotny mistrz NBA Bryant.

Zarówno rzut w końcówce meczu, jak i ten w regulaminowym czasie były efektem strat lidera Suns Steve'a Nasha. Najbardziej wartościowy zawodnik poprzedniego sezonu (MVP) zmagał się jednak z bólem pleców, a w całym spotkaniu piłkę stracił zaledwie dwa razy - były to jednak kluczowe momenty. Mecz zakończył z dorobkiem 22 punktów i 11 asyst. Piąte starcie Suns-Lakers odbędzie się we wtorek w Phoenix.

Porażki doznali mistrzowie sprzed roku i najlepszy zespół Konferencji Zachodniej w sezonie 2005/06 - San Antonio Spurs, którzy w Sacramento ulegli tamtejszym Kings 84:102. "Królowie" niespodziewanie wyrównali stan rywalizacji na 2:2.

Najlepszym graczem meczu był obrońca Kings Bonzi Wells, który zdobył 25 punktów i miał aż 17 zbiórek. W ekipie Spurs całkowicie zawiódł Manu Ginobili - przebywał na parkiecie 25 minut i w tym czasie zdobył zaledwie trzy punkty.

W Chicago tamtejsi Bulls pokonali Miami Heat 93:87. Dzięki temu stan rywalizacji zrównał się (2:2). Dwa dni po tym jak środkowy "Żarów" Shaquille O'Neal (w niedzielę 16 punktów i 8 zbiórek) skrytykował postawę arbitrów o sukcesie Bulls ponownie zadecydowały rzuty wolne - wykonali ich aż 31, natomiast Heat - zaledwie 5. Poprzednio Shaq musiał zapłacić 25 tysięcy dolarów grzywny, dlatego po meczu gracze Heat odmówili komentowania pracy sędziów.

Obie drużyny grały w Chicago po raz dziewiąty w historii. Bulls nie przegrali żadnego z tych spotkań. Podtrzymanie tej serii zapewnili Andres Nicioni (24 punkty), Ben Gordon (23) i Kris Hinrich (21).

Washington Wizards wygrali u siebie z Cleveland Cavaliers 106:96 i wyrównali stan rywalizacji na 2:2. Gościom nie pomogło 38 punktów LeBrona Jamesa. O sukcesie gospodarzy przesądził Gilbert Arenas (34 punkty), który aż 20 punktów zdobył w ostatniej kwarcie spotkania.

WYNIKI:

Konferencja Wschodnia

Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 106:96
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2:2)

Chicago Bulls - Miami Heat 93:87
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2:2)

Konferencja Zachodnia

Sacramento Kings - San Antonio Spurs 102:84
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2:2)

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 99:98
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw 3:1 dla Lakers)


Post został pochwalony 0 razy
Pon 10:00, 01 Maj 2006 Zobacz profil autora
zlamaneskrzydlo
Moderator
Moderator



Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

Post
Szkoda ze to nie sport dla mnie Sad Zmoim wzrostem to moglbym ich co najwyzej po przyrodzeniach(zeby nie mowic brzydko) lać.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 18:35, 01 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
Nie badz takie pewny

byli gracze ktorzy nie mieli 165 a brali udzial w konkursie Slum Dunk, i wygrywali:Razz

Wszystko przed Toba:P
ja Cie moge nauczyc:P (mam 195 cm:P)
HeHe,

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Pon 23:58, 01 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 76:102 (Dallas wygrało rywalizację 4-0)

Grizzlies zupełnie nie idzie w play off. Trzeci roku z rzędu muszą podziękować rywalom już po pierwszych czterech spotkaniach. Ich bilans gier w play off wygląda wręcz tragicznie - 0:12! Natomiast Dallas ponownie dzięki wybornej grze Dirka Nowitzkiego (27 pkt.) i Josha Howarda (24) nie tylko zdemolowali ekipę z Memphis, ale zapewnili sobie też kilka dni odpoczynku. Kolejnym ich rywalem - w II rundzie - będzie zwycięzca pary San Antonio Spurs - Sacramento Kings (na razie remis 2:2).

Mavs wczorajszy mecz zaczęli bardzo skoncentrowani. Po pierwszej połowie prowadzili 48:39, a Nowitzki - notujący w trzech pierwszych meczach średnią ponad 30 pkt. - miał na koncie 13 punktów. W trzeciej kwarcie Niemiec dołożył kolejne 11 "oczek" i na tablicy widniał rezultat 79:61 dla gości. W ostatnich dwunastu minutach Grizzlies walki już nie podjęli. W ich szeregach jak zwykle najwięcej do powiedzenia miał Pau Gasol (25 pkt.), a nieźle radzący sobie ostatnio Mike Miller mecze zakończył z dorobkiem 10 pkt.

Los Angeles Clippers - Denver Nuggets 101:83 (Los Angeles wygrało rywalizację 4-1)

Cuttino Mobley i Corey Maggette zdobyli po 23 punkty, a Elton Brand dorzucił 21 i Clippers awansowali do II rundy play off po raz pierwszy od 1976 roku. Poprzednio udało im się to kiedy występowali jeszcze w Buffalo. W "Mieście Aniołów" Clippers grają od 1984 roku (w 1978 drużyna przeniosła się z Buffalo do San Diego). 13 lat temu koszykarze z L.A. po raz ostatni wystąpili w rozgrywkach posezonowych. Wtedy nie wygrali jednak żadnego spotkania. Clippers będą teraz czekać na rozstrzygnięcie w parze Suns - Lakers.

Po stronie przygnębionych Nuggets najwięcej punktów - 23 -zdobył jak zwykle Carmelo Anthony.

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 99:109 (Stan rywalizacji 1-3)

Świetna gra Chauncey Billupsa (34 punkty, w tym 16 celnych na 16 prób w rzutach osobistych!) pozwoliła najlepszej ekipie sezonu zasadniczego zapomnieć o kompromitującym trzecim spotkaniu, kiedy to Bucks wręcz zmiażdżyli gości wygrywając 124:104. - Wydaje mi się, że dziś wyszliśmy na parkiet bardziej skoncentrowani - przyznał po meczu Billups

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Wto 10:47, 02 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
New Jersey Nets i Miami Heat pokonując po raz czwarty odpowiednio Indianę Pacers i Chicago Bulls awansowali do II rundy play off. Do remisu i siódmego meczu doprowadzili gracze Phoenix Suns wygrywając po dogrywce 126:118 z L.A. Lakers.
Czwartkowe mecze play off - zdjęcia, ciekawostki

Indiana Pacers - New Jersey Nets - 90:96 (Pacers wygrali rywalizację 4-2)

Awans ekipy z New Jersey to zasługa głównie świetnie grającego Richarda Jeffersona (30 punktów) i Jasona Kidda, który po raz kolejny "otarł" się o triple-double (8 pkt., 12 zbiórek i 11 asyst). Nets po tym jak przegrywali z Pacers już 1-2 potrafili odzyskać prowadzenie i wygrać 3 następne spotkania. Teraz na podopiecznych Lawrence'a Franka w półfinale czeka nie lada gratka - rywalizacja z Miami Heat.

- Nie mieliśmy wątpliwości, że to będzie trudna rywalizacja, wiedzieliśmy, że w naszych potyczkach dojdzie do walki, spięć - podsumował po meczu coach Nets Lawrence Frank. - Pacers to chyba pierwsza ekipa od dwóch lata, która poradziła sobie z takimi ubytkami w składzie, a na dodatek awansowała do play off - dodał, chwaląc gospodarzy, Frank.

Dobrym uzupełnieniem dla wspomnianej dwójki wczorajszych liderów Nets byli: Vince Carter - 24 pkt i Nenad Krstic - 17. Serb musiał toczyć wiele pojedynków z najlepszym w szeregach ekipy z Conseco Fieldhouse - Anthonym Johnsonem, który spotkanie zakończył z dorobkiem 40 "oczek"! trafiając 16 na 23 rzuty. Johnson "trzymał" wynik zdobywając wiele ważnych koszy, ale miał zbyt małe wsparcie w kolegach z drużyny. - To słodko-gorzkie uczucie. Szło mi i tyle - podsumował swój występ rozgoryczony Johnson. Na usprawiedliwienie postawy "Czyniących Pokój" w rywalizacji z Nets wystarczy powiedzieć, że ich jeden z dwóch najlepszych graczy (obok Jermaine'a O'Neala, który kontuzjowany był przez sporą część sezonu) Peja Stojaković z powodu urazu kolana zagrał w tegorocznym play off tylko dwa spotkania - dwa spotkania ... wygrane.

Coach Indiany Rick Carlisle podsumowując rywalizację także odniósł się do dyskomfortu w przygotowaniach ekipy: - Jesteśmy zawiedzeni, że sezon dla nas już się skończył. Na drużynę na pewno wpłynęła strata Rona Artesta, którego oddaliśmy w zamian za Stojakovicia. Peja z powodu problemów zdrowotnych nie dał nam tyle ile od niego oczekiwaliśmy. Tak czy inaczej jestem wdzięcznym tym wszystkim, którzy przez ostatnie 3 tygodnie dawali z siebie wszystko, mimo iż nie było wesoło. Im wszystkim w przyszłym sezonie zaufam ponownie.

Chicago Bulls - Miami Heat 96:113 (Heat wygrali rywalizację 4-2)

Nareszcie - mogli wykrzyczeć wczoraj fani "Żarów". Wszystko za sprawą Shaquille'a O'Neala, który po dotychczasowych kiepskich występach wreszcie zagrał i na miarę oczekiwań, i na miarę możliwości. "Shaq Attack" zdobył 30 punktów, a z tablic zebrał 20 piłek! To zdecydowanie najlepsze statystki O'Neala w rywalizacji z Bulls. Środkowy Miami mecz zakończył też tylko z trzema faulami na koncie, co w poprzednich meczach często było "osiągane" już w pierwszej kwarcie. - Tak coś przeczuwałem, że Shaq zagra najlepiej w najważniejszym momencie. Dziś to on dominował w zdobyczach punktowych i przede wszystkim w zbiórkach - przyznał po meczu Pat Riley, trener Heat, którzy po raz pierwszy w historii gier playoffowych z Chicago wygrali na parkiecie gości.

W poprzednich meczach w ekipie z Florydy wielokrotnie dochodziło do co najmniej dziwnych sytuacji. Koszykarze w czasie przerw wrzeszczeli na siebie. Kiedy sfrustrowani i obrażeni wchodzili na parkiet popełniali masę technicznych i niesportowych fauli (w tym wykluczenie i zawieszenie Jamesa Poseya). - Po tym co przeczytałem i jak ja to widziałem, niewiele było osób, które chciały abyśmy to my grali w II rundzie. Oni chcieli Wielkiego Dnia Kopciuszka, ale cieszę się, że utarliśmy im nosa - stwierdził pewny siebie Pat Riley

23 "oczka" do dorobku Miami dołożył niezawodny Dwyane Wade, mimo iż grał z kontuzją biodra. James Posey zdobył 18 pkt., a Udonis Haslem - 17.

Z kolei liderem Bulls - którzy drugi rok z rzędu żegnają się z play off już po I rundzie - byli: Kirk Hinrich - 23 pkt., Ben Gordon - 21 i Andres Nocioni - 20.

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 118:126, po dogrywce (Stan rywalizacji: 3-3)

32 punkty i 13 asyst Steve'a Nasha plus 20 "oczek" i 12 zbiórek Shawna Mariona pozwoliły Suns przedłużyć rywalizację z Lakers do meczu numer 7 (w sobotę w Phoenix). Dla gości był to już drugi kolejny mecz, w którym grali z "nożem na gardle". Lakers nie potrafili jednak wykorzystać szansy i mimo prowadzenia 3-1 pozwolili rywalom doprowadzić do remisu.

W regulaminowym czasie wszystko jednak wyglądało na zwycięstwo gospodarzy. Na 6 sekund przed końcem za trzy punkty trafił Tim Thomas i doprowadził do dogrywki. Szansy na przechylenie szali na korzyść Lakers nie wykorzystał Kobe Bryant, który nie trafił równo z końcową syreną. Kobe mimo wszystko był jak zwykle pierwszoplanowa postacią gospodarzy. Mecz zakończył z dorobkiem ... 50 pkt!


Post został pochwalony 0 razy
Pią 15:22, 05 Maj 2006 Zobacz profil autora
Kaska
<font color=



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Niedrzwica Duża

Post
Dobra to ja tylko chyba się nadaje latać po boisku w przerwach z pomponami
Very Happy Very Happy ale może kiedyś się zobaczy. hehe


BUZIALE

// by Kitex:
Troche bardziej na temat... Ale no dobra w przyszlymm tygodniu sie zacznie usuwanie!!



Post został pochwalony 0 razy
Pią 21:22, 05 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post Spurs i Cavs w półfinale
Cleveland Cavaliers na wyjeździe pokonując po dogrywce Washington Wizards 114:113 wygrali rywalizację 4-2 i awansowali do półfinału play off Konferencji Wschodniej. Także 4-2 San Antoni Spurs odprawili z kwitkiem Sacramento Kings, wygrywając także na wyjeździe 105:83.
Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 113:114, po dogrywce (Cavaliers wygrali rywalizację 4-2)

Tym razem zwycięstwa Cavs nie zapewnił sam LeBron James. Jego 32 punkty na nic by się zdały gdyby nie pomoc ... rezerwowych. Donyell Marshall rzucił 28 pkt. (w tym 4 celne "trójki"), Ronald "Flip" Murray (21 pkt.) skutecznie egzekwował cztery kolejne rzuty osobiste w ostatnich 23 sekundach regulaminowego czasu i wreszcie Damon Jones jedyne dwa "oczka" zaliczył trafiając decydujący rzut w dogrywce.

Kiedy przez większość spotkania James był podwajany, ciężar gry wzięli na siebie gracze z ławki. W sumie zdobyli 58 punktów, co jest rekordem w historii play off! Trener Cavs Mike Brown pochwalił cały zespół, ale nie omieszkał docenić także wkładu Jamesa: - LeBron sprawił, że nareszcie wiemy co robimy i że to ma sens.

Wizards mecz rozpoczęli znakomicie. Trafiając 8 rzutów na 11 prób odskoczyli gościom (8 niecelnych rzutów na 12 prób) na 14 punktów. Wszystko wyglądało znakomicie do momentu kiedy z komisarzem meczu nie zaczął kłócić się coach Washington - Eddie Jordan. 90 sekund przed końcem I kwarty trener został ukarany przewinieniem technicznym, a zdeprymowana drużyna pozwoliła Jamesowi zniwelować straty do 7 "oczek".

II kwarta to popis rezerwowych gości. 2 minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony "trójka" Donyella Marshalla dała Cavaliers pierwsze prowadzenie w meczu - 35:34. Rozbawione dotąd trybuny ucichły. Przez następną część meczu trwała zacięta walka. I między liderami obu ekip Jamesem i Gilbertem Arenasem, i między rezerwowymi. W końcówce czwartej kwarty celnym rzutem z 3 pkt. popisał się wspomniany Arenas i spotkanie miało się rozstrzygnąć w dogrywce. W niej Arenas z niebios wpadł w "otchłań". Na 16 sekund przed końcem nie trafił dwóch osobistych i rzut Jonesa przesądził o wyniki meczu i rywalizacji.

- Jeśli nie trafiasz dwóch decydujących osobistych, wracasz do domu z niczym - przyznał załamany Arenas, który w całym meczu był najskuteczniejszy rzucając 36 pkt.

Podczas pomeczowej konferencji prasowej rozradowany LeBron James tak odniósł się do rzutu Damona Jonesa: - Potwierdził, że jest najlepszym strzelcem we wszechświecie, trafił to wyśmienicie.

Sacramento Kings - San Antonio Spurs 83:105 (Spurs wygrali rywalizację 4-2)

Rekord kariery w zdobyczy punktowej w play off zaliczył wczoraj rozgrywający Spurs - Tony Parker i wydatnie przyczynił się do czwartego ostatniego zwycięstwa nad Sacramento Kings. Obrońców mistrzowskiego tytułu czeka teraz o wiele trudniejsza przeprawa. W półfinale Spurs zmierzą się z Dallas Mavericks (pierwszy mecz w niedzielę w San Antonio), inna ekipą, która w sezonie zasadniczym wygrała co najmniej 60 spotkań a w I rundzie play off jako jedyna nie przegrała spotkania (4-0 z Memphis Grizzlies).

- Wiedziałem, że dzisiejszego wieczoru o wszystkim zadecyduje obrona, to ona wygrała nam mecz. A Tony? Tony był świetny, odwalił kawał dobrej roboty - przyznał po meczu szczęśliwy Gregg Popovich, coach Spurs.

San Antonio po pierwszej prowadziło 7 punktami, po trzeciej kwarcie "Królowie" tracili już 16 "oczek. W czwartej kwarcie prowadzenie "Ostróg" ciągle oscylowało w granicach 23 pkt. i stało się jasne, że goście po raz pierwszy w tej rywalizacji wygrają w Sacramento.

Bruce Bowen do dorobku Parkera dołożył 16 pkt. (w tym 4 celne "trójki"), a Tim Duncan wzbogacił konto zespołu o 15 "oczek" i 6 zbiórek.

- Wiedzieliśmy, że trudno jest wygrać w ich twierdzy. Mają znakomitych kibiców, ale nasze przegrane w Sacramento brały się głównie z naszej słabej gry. Teraz zagraliśmy twardo w defensywie i od razu przyniosło to efekty - stwierdził po meczu Bowen.

Gościom było wczoraj łatwiej nie tylko z powodu poprawy gry w obronie. Na początku drugiej kwarty urazu nogi doznał jeden z liderów Kings - Ron Artest. I mimo iż wrócił do gry po przerwie jego efektywność została mocno ograniczona. W całym spotkaniu zdobył zaledwie 11 pkt.

Lepiej - choć też nie nadzwyczajnie - radzili sobie Mike Bibby - 19 "oczek" i Bonzi Wells - 17


Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Sob 11:41, 06 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post Koniec Phila Jacksona
Wielki powrót Phoenix Suns. Ekipa z Arizony, mimo iż przegrywała w rywalizacji z Los Angeles Lakers już 1-3, potrafiła wygrać 3 kolejne spotkania i awansować do półfinału. Wczoraj Nash i spółka zdemolowali rywali 121:90 i zakończyli serię Phila Jacksona. Zespół prowadzony przez coacha Lakers nigdy wcześniej nie odpadł w I rundzie play off.
Phoenix Suns - Los Angeles Lakers 121:90 (Suns wygrali rywalizację 4-3)

Phoenix ostatnią drużyną, która awansowała do II rundy play off zostali głównie dzięki wyśmienitej grze dwójki "stranieri": Brazylijczyka Leandro Barbosy (26 pkt.) i Francuza Borisa Diawa (21 pkt.). Na słowa pochwały zasłużył jednak cały zespół. Siedmiu graczy zakończyło mecz z dorobkiem co najmniej 10 punktów.

- Zdaliśmy sobie sprawę, że odpadnięcie było blisko, dlatego w kolejnych grach nie mieliśmy już żadnych przestojów - przyznał po meczu lider "Słonć" - Steve Nash. Jego zespół dzięki wyśmienitej grze Kobe Bryanta (zwłaszcza w meczu nr 4, który wygrał praktycznie sam) przegrywał w rywalizacji z Lakers już 1-3, ale ostatecznie potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. - Do dzisiejszego spotkania mieliśmy znakomite podejście. Wysoka przewaga pozwoliła nam także na ... odpoczynek przed kolejnym rywalem - dodał Kanadyjczyk, który w pierwszej kwarcie opuścił parkiet z powodu zwichnięcia kostki. I mimo iż MVP poprzedniego sezonu wrócił do gry, to wysokie prowadzenie sprawiło, że nie musiał się wysilać i ostatecznie zagrał tylko 35 minut (zdobył w nich 13 pkt, miał 9 asyst i 6 zbiórek).

Odpoczynek Suns przyda się bardzo. Już w poniedziałek rozpoczynają oni rywalizację w II rundzie z inną ekipą z Miasta Aniołów - Los Angeles Clippers.

Phoenix od początku narzuciło szaleńcze tempo. Po pierwszej kwarcie prowadziło już 32:15, a po drugiej 60:45. W ostatniej odsłonie meczu prowadzenie oscylowało już w granicach 25 punktów.

- W dzisiejszym pojedynku widzieliśmy siedmiu graczy grających swoją najlepszą koszykówkę w karierze. Ich gra to serce i odwaga - podsumował występ swoich graczy coach Suns Mike D'Antoni

W tak znakomitym humorze nie był wczoraj szkoleniowiec L.A. - Phil Jackson. Dotąd w I rundach play off aż 14-krotnie awansował dalej i aż do wczoraj nigdy nie musiał żegnać się z finałowym rozgrywkami tak wcześnie.

W szeregach gości zawiedli wszyscy na czele z Bryantem (24 pkt). Luke Walton zaliczył 16 "oczek", a Lamar Odom zaledwie 12.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 9:56, 07 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post Półfinały Ruszyły
W lidze NBA rozpoczęły się półfinały konferencji. Na pierwszy ogień poszły dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu - San Antonio Spurs i Detroit Pistons. Obydwie w rywalizacji play off do czterech zwycięstw objęły prowadzenie 1:0.

Obrońcy mistrzowskiego tytułu koszykarze z San Antonio podejmowali Dallas Mavericks. Bardziej wypoczęci przed tym pojedynkiem byli goście, którzy nie grali od poniedziałku. Natomiast "Ostrogi" przystąpiły do tego spotkania 36 godzin po tym, jak zakończyły rywalizację ćwierćfinałową.

Gospodarzom nie przeszkodziło to jednak w wygraniu meczu. W pierwszej kwarcie na parkiecie brylował Tim Duncan, który w tej części gry zdobył 20 punktów, a w całym spotkaniu zaliczył ich 31. Wprawdzie w końcówce spotkania Mavericks, wśród których najskuteczniejszy był Jerry Stackhouse (24 pkt), wyrównali na 84:84, ale potem zdobyli już tylko jeden punkt, a Spurs trzy i wygrali 87:85.

Łatwe zwycięstwo Detroit

Finaliści poprzedniego sezonu Detroit Pistons grali przed swoją publicznością z Claveland Cavaliers. W pierwszej połowie gospodarze popisali się 10 celnymi rzutami za trzy punkty, co jest rekordem w historii play off NBA. Objęli 21-punktowe prowadzenie (69:4Cool, którego nie oddali już do końca spotkania, wygrywając 113:86.

W sumie "Tłoki" w całym spotkaniu wykorzystały 15 rzutów za trzy punkty, czym zdziwiony był nawet trener tej drużyny Flip Saunders. - To niewiarygodne - podsumował krótko. Najlepszym jego zawodnikiem był Tayshaun Prince - 24 pkt, w pokonanym zespole najskuteczniej rzucał LeBron James, który wszystkie swoje 22 pkt zdobył w pierwszej połowie.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 11:14, 08 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
Mimo iż Elton Brand zdobył 40 punktów to jego Los Angeles Clippers przegrali pierwszy mecz drugiej rundy play off z Phoenix Suns 123:130.
Odpowiedzią Suns na szalejącego Branda (rzucał z bardzo wysoką skutecznością - 18 trafionych rzutów na 22 oddane) były rzuty za trzy punkty i - przede wszystkim - Steve Nash, MVP sezonu zasadniczego (nagrodę odebrał przed meczem z rąk komisarza ligi Davida Sterna), który zaliczył 31 punktów i 12 asyst. Bardzo dobry mecz rozegrał także Shawn Marion - 20 punktów i 15 zbiórek, a czterech innych graczy Suns miało dwucyfrowe wyniki punktowe. Następny mecz w środę w Phoenix.

W drugim poniedziałkowym meczu New Jersey Nets dali do zrozumienia Miami Heat, że tegoroczna rywalizacja będzie zupełnie inna niż ta sprzed roku (kiedy przegrali z drużyną z Florydy 0:4 w pierwszej rundzie) i wygrali w pierwszym meczu 100:88. Bohaterami meczu byli Vince Carter (27 punktów) i Jason Kidd (22). W drużynie Heat najskuteczniejszym graczem był Dwayne Wade (25


Post został pochwalony 0 razy
Wto 14:58, 09 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post Wallace 4 raz Najlepszym Obrońcą
Środkowy Detroit Pistons Ben Wallace otrzymał nagrodę dla najlepszego obrońcy ligi koszykówki NBA. To już czwarte takie wyróżnienie w karierze Wallace'a.
- Ta nagroda należy się drużynie. Ja jestem tylko tak dobry jak gracze, którzy występują wraz ze mną - oświadczył zawodnik.

W historii NBA tylko dwóch graczy wywalczyło nagrodę dla najlepszego obrońcy czterokrotnie - Wallace w latach 2002, 2003, 2005 i 2006 oraz Dikembe Mutombo w latach 1995, 1997, 1998 i 2001. Wallace poprowadził Detroit do rekordowych w historii klubu 64 zwycięstw w sezonie zasadniczym. Zdobywał średnio 7,3 punktu, 11,3 zbiórki (czwarte miejsce w NBA), 2,2 bloku (dziewiąte) i 1,78 przechwytu (dziesiąte). Jako piąty gracz w historii ligi miał w sześciu kolejnych latach co najmniej 100 bloków i 100 przechwytów.

W głosowaniu 124-osobowego panelu dziennikarzy i sprawozdawców sportowych uzyskał 420 punkty. Wyprzedził Bruce'a Bowena (San Antonio Spurs, 308 punktów) i Andrieja Kirilenko (Utah Jazz, 121).


Post został pochwalony 0 razy
Wto 15:00, 09 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
W piątkowym meczach play off NBA koszykarze Detroit Pistons pokonali Cleveland Cavaliers 84:82, a drużyna San Antonio Spurs pokonała Dallas Mavericks 91:82. W rywalizacji w obu parach jest remis 3:3 i siódme mecze zdecydują, kto awansuje do finału Konferencji.
W obu meczach przegrali gospodarze. W Cleveland o zwycięstwie zespołu z Detroit zadecydowała świetna gra Rasheeda Wallace'a, który zdobył 24 punkty, a w ostatnich sekundach meczu trzykrotnie zebrał piłkę w rozstrzygających o wyniku akcjach.

Na 1,4 sekundy przed końcem gospodarze mieli jeszcze szansę doprowadzić do remisu. Rzuty wolne wykonywał LeBron James. Pierwszy trafił, a drugi umyślnie spudłował, aby po dobitce jego zespół zdobył dwa punkty i doprowadził do dogrywki. O mało co pomysł nie okazałby się skuteczny. Po rzucie Jamesa piłkę podbił Chauncey Billups, koszykarz Pistons, zatańczyła ona na obręczy i spadła.

- Mnóstwo ludzi myślało, że już jesteśmy martwi, my jednak wracamy do domu i wciąż oddychamy - powiedział trener Detroit Flip Saunders po meczu.

32 punkty dla gospodarzy zdobył LeBron James, 16- Zydrunas Ilgauskas, a 13 - Drew Gooden. W ekipie Pistons obok Raseeda Wallace dobrze spisali się Billups i Tayshaun Prince (po 15 pkt.).

Decydujący mecz odbędzie się w niedzielę w Auburn Hills, gdzie mieści się hala Pistons. Na zwycięzców rywalizacji czeka już Miami Heat.

W Dallas gości do zwycięstwo poprowadził Manu Ginobili, który zdobył 30 punktów i zaliczył 10 zbiórek. Wspierał go dzielnie Tim Duncan (24 punkty i 8 zbiórek). Środkowy Spurs wykazał się znakomitą koncentracją przy wykonywaniu rzutów wolnych. Trafił wszystkie 15 w drugiej połowie.

W ekipie gospodarzy brylował Dirk Nowitzki. Niemiec zdobył 26 punktów i 21 zbiórek, w końcowych sekundach nie trafił jednak rzutu za trzy punkty, którym mógł doprowadzić do dogrywki.

Do rozstrzygającego spotkania dojdzie w poniedziałek w San Antonio.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:18, 21 Maj 2006 Zobacz profil autora
Assarius
Moderator
Moderator



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

Post
W siódmym, decydującym meczu Pistons pokonali Cavaliers 79:61 po pokazowej grze w defensywie. W finale Konferencji Wschodniej Detroit zagra - tak jak rok temu - z Miami Heat.
Wicemistrzowie NBA przegrywali w rywalizacji z Cleveland 2:3, ale zdołali wygrać dwa mecze. W niedzielę zagrali twardo w obronie oraz zespołowo w ataku i głównie dlatego pokonali Cavaliers. Przegrani to jednak pozytywna niespodzianka tegorocznego play-off, bo w rywalizacji z Pistons skazywano ich na pożarcie, a tymczasem byli o krok od wyeliminowania faworytów.

Na początku decydującego meczu Pistons przypomnieli jednak, dlaczego w dwóch ostatnich latach grali w finale ligi. W oczach gospodarzy widać było ogień i pasję - Ben Wallace łapał każdą piłkę w pobliżu kosza, Richard Hamilton biegał, rzucał i trafiał, a Chauncey Billups podejmował tylko słuszne decyzje. Po kilku minutach było 19:6 dla Pistons i... z impetem zaczęli grać Cavaliers. Szybko odrobili straty, a w drugiej kwarcie grali z taką fantazją, że przez dwie minuty każdą akcję kończyli wsadem. Brylował oczywiście LeBron James, który już do przerwy zdobył 21 punktów.

Po przerwie ładne i szybkie akcje się skończyły, a zaczęła się siłowa i toporna koszykówka, w której lepiej czują się Pistons. Oba zespoły miały słabą skuteczność rzutów z gry, gospodarze na dodatek fatalnie wykonywali rzuty wolne. Najbardziej widoczni w ataku byli Tayshaun Prince i Hamilton. Ale to akcje rezerwowego rozgrywającego Lindseya Huntera dały dziesięciopunktową przewagę Pistons w końcówce trzeciej kwarty. Bezradny James rzucił w tej części tylko jeden punkt i coraz częściej frustrował się twardą (na pograniczu faulu) defensywą Detroit.

Kiedy na początku czwartej kwarty przewaga Pistons przekroczyła 10 punktów (m.in. po trójce Huntera), Cavaliers zaczęli grać nerwowo. Nie mieli pomysłu na grę i popełniali proste błędy w obronie (brak zastawień, spóźniony powrót) i w ataku (faule ofensywne, kroki). James grał coraz bardziej na siłę, a skuteczność całego zespołu Cavaliers spadła do zaledwie 31 proc. (20/65).

W poniedziałek w nocy dwa siódme mecze w Konferencji Zachodniej - Phoenix Suns grają z Los Angeles Clippers, a San Antonio Spurs z Dallas Mavericks. W szóstym meczu tej ostatniej pary Spurs wygrali na wyjeździe 91:86 i ze stanu 1:3 doprowadzili do remisu. Przed decydującymi meczami statystyki przemawiają za Phoenix i San Antonio - w 94 siódmych meczach w historii NBA aż 77 razy wygrywali gospodarze.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 12:54, 22 Maj 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.MojPC.fora.pl Strona Główna » Sport Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin